[FIVE-SHOT] - Pasją żyć rozdział 2

11:28

Tak więc, to jest druga część z najprawdopodobniej pięciu. Kolejne będą ukazywać się mniej więcej co tydzień ;). Chcę mieć po prostu jakąś rezerwę, żeby nie być pod presją czasu ;). Zapraszam :3.
-----------------------------------------------------------------------------------

            Po ostatecznych przygotowaniach do wyjścia, to jest wzięciu wszystkich dokumentów i rozśpiewaniu się, wyszłyśmy na ulice Seulu.
            Wiedziałyśmy, gdzie są obie wytwórnie, po naszym przeglądzie map. Niestety, już od początku drogi musiałyśmy się częściowo rozdzielić, ponieważ siedziba Pledis Entertainment znajdowała się w zupełnie innym kierunku niż TS.
            - Powodzenia dziewczyny. Widzimy się w domu - powiedziała Liv, przytulając nas na pożegnanie.
            - Nawzajem Livusiu - powiedziałam, szczerząc się, jak głupia do sera, ponieważ wiedziałam, że Oliwka właśnie gotuje się ze złości.
            - Gabrielo Paulino Wiersadzka - warknęła ostrzegawczo, ale złagodniała w jednej sekundzie - papa - przytuliła nas jeszcze raz, po czym odwróciła się i odeszła w stronę swojego miejsca docelowego.
            - No i poszła - oznajmiłam rzecz oczywistą - chodźmy już, bo się spóźnimy - powiedziałam, gdy doszłam do wniosku, że stoimy w miejscu od dwóch minut.
            Ja i Liv miałyśmy zaprezentować to samo - zaśpiewać piosenkę Honey - Sabotage, w wersji angielskiej oczywiście i zatańczyć wymyślony przez naszą grupę układ. Sti musiała pokazać coś innego, ponieważ nie chciałyśmy robić tego samego w jednej wytwórni. Specjalnie dla niej, wymyśliłyśmy inną choreografię, a ona sama zdecydowała się na wykon angielskiej wersji utworu Henrego – Trap.
            Po upływie kilkunastu minut znalazłyśmy się przed drzwiami budynku TS Entertainment. Miałyśmy dosłownie chwilkę czasu do przesłuchania Sti, która miała zaprezentować się pierwsza, więc pośpiesznie weszłyśmy i zapytałyśmy recepcjonistki o miejsce przesłuchań. Kobieta z miłym uśmiechem wytłumaczyła nam, jak mamy tam dojść. Gdy już wszystko wiedziałyśmy, szybkim krokiem poszłyśmy tam gdzie pokierowała nas pracownica.
            Ledwo usiadłyśmy na krzesłach ustawionych przed salą, a już wyszedł z niej mężczyzna, który zapewne prowadził przesłuchania, zapraszając Justynę do środka.
            Ja tylko wstałam, przytuliłam przyjaciółkę, szepcząc jej do ucha "powodzenia" i patrzyłam, jak ta wchodzi za człowiekiem do pomieszczenia, trzymając kciuki aż zsiniały.
            Słyszałam idealnie każdy dźwięk. Przeklęłam cicho po polsku, gdy usłyszałam malutki fałsz w niesamowitym głosie Sti. Ma talent wokalny, więc miałam nadzieję, że wszystko pójdzie jej z górki.
            Minęło dziesięć minut, a dziewczyna wyszła z pomieszczenia.
            - I jak? - zapytałam wstając.
            - Powiedział, że podczas prezentacji miałam świetną mimikę twarzy i mam zadatki na aktorkę - powiedziała i obie cicho pisnęłyśmy ze szczęścia - o! I mają do mnie zadzwonić jutro - dodała, a ja ją mocno uściskałam.
            Z sali wyszedł ten sam mężczyzna, ale tym razem przywołał na przesłuchanie mnie.
            - No to idę - westchnęłam pełna ambicji na zostanie trainee - czekaj na mnie i nie myśl o ucieczce - zaśmiałam się, a przyjaciółka tylko puściła mi oczko. Weszłam do pomieszczenia, a osoba, od której zależała moja przyszła kariera, zamknęła za mną drzwi.
            Zaczęłam mieć tremę dopiero przy pierwszych taktach piosenki. Co, jeśli zafałszuję wiele razy i mnie nie przyjmą? Mimo wszystko zaczęłam śpiewać. Odetchnęłam z ulgą, gdy przeszłam przez piosenkę bez ani jednego, nawet małego fałszu.
            Nadszedł czas na zaprezentowanie moich zdolności tanecznych, które nie były na jakimś, bardzo wysokim poziomie. Kocham taniec, więc zamknęłam oczy i dałam ponieść się nogom.
            Gdy utwór dobiegł końca, otworzyłam oczy i zobaczyłam, iż oprócz mnie i mężczyzny prowadzącego przesłuchania w sali jest ktoś jeszcze.
            Gdy ta osoba zauważyła, że ją wreszcie ujrzałam, podeszła do mnie powoli, raz po raz klaszcząc. Te brązowe włosy oraz oczy, wargi jak u murzyna i nie byle jaki styl, zdradziły mi od razu, kim jest ta osoba.
            - No nieźle, nieźle. Z takimi umiejętnościami możesz konkurować z Jongup'em - powiedział Daehyun, kiedy stał już półtora metra ode mnie. Na jego twarzy widniał uśmiech i zarazem podziw.
            - Heh, dziękuję - odpowiedziałam speszona tym, że ktoś, oprócz przesłuchującego, widział moje wyczyny taneczne. Na mojej twarzy pojawiły się dwa rumieńce. Gdy wokalista to zauważył, zaśmiał się perliście.
            - Jestem Daehyun - rzekł wyciągając w moją stronę rękę.
            - Wiem to - zaśmiałam się - jestem Gabi, dla znajomych Gose - uścisnęłam dłoń chłopaka.
            - Nie jesteś stąd, prawda? - zapytał.
            - Nie. Jestem z Polski, a Gabi to zdrobnienie od Gabrysia - sprostowałam od razu. Mężczyzna, który był tam od początku, kaszlnął, by zwrócić na siebie naszą - a zwłaszcza moją - uwagę. Od razu odwróciłam się w jego stronę.
            - No więc bardzo dobrze tańczysz, głos też masz świetny. Myślę, że są duże szanse, iż zostaniesz przyjęta do naszej wytwórni.
            - Na prawdę? - spytałam zdziwiona. Nie mogłam uwierzyć w to, co mówił.
            - Tak. Jeszcze zadzwonimy do ciebie jutro, dobrze?
            - Oczywiście. Dziękuję panu bardzo - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
            - Gratuluję - wtrącił Dae.
            - Dzięki - odpowiedziałam, znowu się rumieniąc.
            - Może chcesz pójść na kawę z okazji twojego sukcesu? - zapytał, a ja przypomniałam sobie o mojej przyjaciółce, która czekała na mnie za drzwiami.
            - Przepraszam, ale czeka na mnie koleżanka. Może innym razem? - Uśmiechnęłam się czarująco.
            -Okej. Daj mi swój numer, to się zdzwonimy - zaproponował, a ja kiwnęłam głową i podyktowałam te charakterystyczne dziewięć cyferek. - No to jesteśmy w kontakcie - zsumował. Pożegnałam się z Daehyun'em oraz z przesłuchującym i wyszłam z pomieszczenia.
            Sti dalej siedziała na krześle lecz teraz bawiła się telefonem. Gdy mnie zobaczyła od razu go schowała i do mnie podbiegła.
            - Mów! Jak było? - doskoczyła do mnie, prawie przewracając.
            - Mam duże szanse, żeby zostać trainee - pisnęłam szczęśliwa, prawie cytując słowa mężczyzny. - A! I nie uwierzysz kogo poznałam - dodałam podekscytowana i już miałam jej powiedzieć o Daehyun'ie, ale w tym samym momencie z pomieszczenia wyszedł ów chłopak.
            - O! Ty jeszcze tutaj? - zapytał gdy mnie zobaczył.
            - Tak. To jest moja przyjaciółka, Sti. Sti, chyba nie muszę ci go przedstawiać, prawda? - przedstawiłam chłopakowi Justynę. - Tylko się zachowuj - szepnęłam jeszcze dziewczynie na ucho, oczywiście po polsku.
            - Miło mi cię poznać - powiedziała do Jung'a.
            - Mi ciebie też - odparł i uśmiechnął się z błyskiem w oku. Ten uśmiech był seksowny. Ja już wiedziałam. Daehyun'owi spodobała się moja przyjaciółka. No i chyba z wzajemnością. - No to co, Gose? Jesteśmy w kontakcie? - A jednak dobrze się ukrywa, bo od razu po tych słowach pożegnał się i odszedł w nieznanym nam kierunku.
            - Myślałam, że zaraz wybuchniemy od takiej ilości chemii - zaśmiałam się do Justyny - dziewczyno! Ty mu się ewidentnie podobasz! - pisnęłam do niej, a ona od czasu jego odejścia stała jak wryta. - Ej! Sti! Jesteś tu? - Zaniepokoiłam się tym, że przyjaciółka nie odpowiada. - Sti! - Potrząsnęłam nią i wreszcie się ogarnęła.
            - On jest taki przystojny - szepnęła, powoli wychodząc z transu. - Gabi, ja się chyba zakochałam - jęknęła do mnie nie dowierzając w to, co sama mówi.
            - Nie chyba, tylko na pewno. Takie iskry między wami leciały, że aż prawie się oparzyłam - powiedziałam równie podekscytowana jak dziewczyna. - Ale chodź już. Musimy zadzwonić do Liv - rzekłam, chwyciłam ją pod rękę, drugą wyciągając telefon z torby, którą od początku ze sobą miałam. Ruszyłyśmy w stronę wyjścia, podczas gdy ja wykręcałam numer do Oliwki. Dwa sygnały i...
            - Halo? - usłyszałam po drugiej stronie głos przyjaciółki.
            - Hej Liv. I jak ci poszło? - zapytałam bez owijania w bawełnę.
            - Gdy kobieta przesłuchująca na mnie popatrzyła, od razu zaproponowała mi pracę modelki, tylko kazała pokazać, jak umiem chodzić. No więc pokazałam jej i mnie przyjęła. A jak u was?
            - Więc, Sti zostanie aktorką, a ja wokalistką - pisnęłam do słuchawki, a dziewczyna mi zawtórowała - i udało nam się poznać Daehyun'a. Między nim i Sti ewidentnie jest chemia - oznajmiłam, szczerząc się jak głupi do sera. - O! I mam jego numer telefonu - dodałam jeszcze bardziej szczęśliwa niż wcześniej.
            - Jejku! To super! - wrzasnęła Liv do słuchawki.
            - Spokojnie dziewczyno. To co, widzimy się w domu? - spytałam.
            - Właściwie, to mam plany - zaczęła niepewnie - po przesłuchaniu przez przypadek wpadłam na Lizzy. Trochę porozmawiałyśmy i idziemy razem na bubble tea. Nie czekajcie na mnie. Zadzwonię jak będę wracać - dokończyła spokojnie.
            - Okej, życzę miłego picia herbaty - zaśmiałam się i wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Potem musiałam wszystko powtórzyć nieogarniętej wybrance wokalisty B.A.P, ale ona i tak usłyszała niewiele z tego, zbyt zajęta myśleniem o chłopaku. Echh, strzała amora ją ustrzeliła w tyłek.

            Doszłyśmy do hotelu. Weszłyśmy do pokoju, zostawiłyśmy wszystko poza telefonami i poszłyśmy do hotelowej restauracji na obiad.

You Might Also Like

0 komentarze

Formularz kontaktowy