Wszystkiego najlepszego Nuniuś~!

15:00

Dzisiaj swoje urodziny obchodzi pewna osóbka, moja dongsaeng, biasująca Bobby'ego, Amber i te inne perełki z naszych kapop'ów - Nuniuś!!
Mój tomboy'ek kończy tyle lat, ile ja skończyam w marcu i w domu ma najpewniej szaloną bibę xD.
Nuniuś, jakieś pół roku temu, jak nie wcześniej, chciałaś, żebym napisała ci Hanjoo. Jako, że nie jestem yaoi'stką, to zamówienie przerodziło się w Henber, które sobie odpuściłam, bo nie miałam na nie pomysłu.
Lecz teraz mam zaszczyt przedstawić ci twój prezent urodzinowy ode mnie - HenBer, pisany przeze mnie od dwóch tygodni, kończony w szaleńczym tempie dzisiaj do ostatniej chwili. Oto on:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Był piękny, gorący, lipcowy dzień. Dwójka trzynastolatków siedziała na huśtwakach w parku. Chłopak - dosyć przystojny, jak na swój wiek oraz dziewczyna wyglądająca jak typowa chinka, lecz z tą różnicą, że ona ubierała się niezbyt dziewczęco. Oboje nie wyglądali na wesołych.
- Musisz wyjeżdżać? - spytał smutno nastolatek, spoglądając na przyjaciółkę. Chwilę wcześniej Amber oświadczyła mu, iż musi wyjechać na kilka lat do Stanów.
- Przecież wiesz, że od czasu śmierci taty mama zupełnie sobie nie radzi... Potrzebuje pomocy Jackie - odparła równie smętnie dziewczyna. Nie chciała zostawiać rodziny, znajomych, szkolnej drużyny koszykówki, Henry'ego. Tego ostatniego zwłaszcza. Amber i Henry znali się oraz przyjaźnili prawie że od kołyski, wiedzieli o sobie wszystko. Ostatnio dziewczyna przyłapała się na tym, iż czuje do chłopaka coś więcej, ale nie powiedziała mu z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chciała niszczyć tej relacji, która utworzyła się pomiędzy nimi przez te wszystkie lata, a po drugie, nawet, jakby odwzajemnił jej uczucie, to nic by im to nie dało, ponieważ następnego dnia Josephine i tak miała wyjechać na co najmniej pięć lat do USA, by zamieszkać u siostry razem z mamą. Mogła tylko chować w sobie nadzieje, że po upływie pewnego czasu zdala od Henry'ego to uczucie zaniknie, a ona będzie mogła spokojnie funkcjonować.
Siedząc tak i myśląc nie zauważyła, kiedy z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Przyjaciel, widząc to, zszedł z huśtawki, podszedł do dziewczyny, kucnął przed nią, po czym starł słoną kroplę z jej policzka. Gdy Amber spojrzała mu w oczy dostrzegła, że chłopak sam był bliski płaczu, lecz starał się to przed nią ukryć. Żeby nie katować jej, ani siebie samego widokiem łez drugiej osoby, mocno przytulił Amber. Ona od razu wtuliła się w niego. Wyglądali, jakby mieli się nigdy nie puścić. Niestety musieli w końcu odsunąć się od siebie, kończąc ten, jakże wzruszający akt pożegnania.

***

Odetchnęła głęboko. Seulskie powietrze wydało jej się inne niż Amerykańskie. Zupełnie inne. Ale cóż, musiała się przyzwyczaić. W końcu tu miała spędzić bardzo długi czas.

***

- Henry, pośpiesz się! - krzyknął Zhou Mi, stojąc przy drzwiach wyjściowych z dormu. Mieli mało czasu, aby dotrzeć do budynku wytwórni, a temu dzieciakowi nie wystarczyło czasu, żeby się wygrzebać.
- Już lecę hyung! - odpowiedział mu młodszy, po czym dostrzegł, jak chłopak zbiega szybko po schodach. Na ostatnim stopniu niefortunnie potknął się, lecz udało mu się utrzymać równowagę i uniknąć upadku.
- Głupi ma zawsze szczęście - mruknął pod nosem Zhou, rzucając w stronę Henry'ego jego kurtkę, następnie opuszczając dorm.
- Słyszałem! - obruszył się młodszy, reagując w momencie, kiedy drzwi zamykały się za wokalistą. Czym prędzej założył okrycie podane przez starszego oraz buty, po czym szybko wyszedł z mieszkania, kierując się w stronę samochodu osobowego, do którego potem wsiadł. Zhou Mi widząc, iż chłopak zajął miejsce pasażera oraz zapiął pasy, przekręcił kluczyk i ruszyli w drogę do wytwórni.
Henry zawsze nie wyrabiał czasowo, ponieważ rola członka podgrupy jednego z najpopularniejszych koreańskich, męskich zespołów wymagała poświęcenia dużej uwagi swojemu wyglądowi oraz ubiorowi. Niby Zhou miał ten sam problem, jednak on opanował sztukę szybszego przygotowywania się.
Jako członkowie chińskiej podgrupy jednego z najpopularniejszych południowo-koreańskich zespołów nie musieli wstawać o tej samej godzinie co reszta członków Super Junior, więc mieli dwie dodatkowe godziny snu. Mimo wszystko, starszy z dwójki korzystał tylko z połowy tego czasu, żeby zdążyć szybko ogarnąć wygląd i zrobić sobie oraz młodszemu śniadanie tylko po to, by tamten się chociaż raz wyrobił czasowo. Niestety, gdy obmyślał ten plan, nie spodziewał się, że spali on na panewce. Henry jednak nieświadomie lekceważył poświęcenie starszego, wykorzystując ten czas na drzemkę.
Gdy dotarli na miejsce wkroczyli do budynku, kierując się w stronę sali prób. Kiedy się tam znaleźli, powitali resztę członków i rozpoczęli trening.

***

Przekroczyła próg budynku SM Entertainment. Swe kroki od razu skierowała w stronę recepcji. Po krótkiej konwersacji kobieta siedząca za ladą zaczęła ją prowadzić długim korytarzem. Po drodze minęła kilka grup idoli, którzy, zainteresowani jej osobą, wdawali się z nią w krótkie konwersacje. Niestety, recepcjonistka pośpieszała ich, przez co ledwo zdążyli wymienić się podstawowymi informacjami. Dotarła w końcu do gabinetu, w którym czekał na nią CEO wytwórni wraz z jej przyszłym menadżerem. Dowiedziała się, iż najpierw zadebiutuje solo, a w międzyczasie będzie ćwiczyć z zespołem, do którego po debiucie zostanie dodana. Mężczyźni poinformowali ją również, że będzie debiutować z mini albumem, a jedną z piosenek wykona z wokalistą i jednocześnie raperem, członkiem zespołu z tej wytwórni, a jeszcze inną z dziewczyną z jej przyszłego zespołu.
Po rozmowie razem z menadżerem poszli zapoznać się z osobami, z którymi dziewczyna miała współpracować. Najpierw weszli do pomieszczenia, gdzie ujrzała cztery przedstawicielki tej samej płci, siedzące na średniej wielkości kanapie. Ich wzrok od razu spoczął na przybyłych gościach. Wymienili krótkie formułki grzecznościowe, po czym mężczyzna przemówił.
- Dziewczyny, to jest Amber Josephine Liu. Od jutra będzie z wami trenować jako pełnoprawna członkini zespołu. Jej specjalnością jest rap, lecz będzie czasami wspomagać was wokalem. Amber - teraz zwrócił się do dziewczyny, pokazując po kolei na jej nowe koleżanki - to są: Krystal - wokal prowadzący i maknae w grupie, Victoria - liderka, Luna - główny wokal oraz Sulli - raperka.
- Miło mi was poznać - powiedziała lekko speszona. W jej mniemaniu wszystkie z obecnych tam dziewczyn były prześliczne. Ona, jako tomboy, będzie się wśród nich wyróżniać, tego była pewna.
- Nam też jest bardzo miło Amber - przemówiła, o ile dobrze zapamiętała, Luna. - Może zostaniesz na chwilę z nami, to się lepiej poznamy, co?
- Niestety, ale muszę zapoznać ją jeszcze z osobą, która będzie z nią wykonywać jedną z jej debiutanckich piosenek. A, właśnie! Krystal, ty również będziesz towarzyszyła Amber w jednym z utworów.
- Naprawdę? To super! - ucieszyła się maknae. Nowa stwierdziła, że polubi koleżanki z zespołu. Wydawały jej się bardzo sympatyczne.
Po formułkach pożegnalnych dziewczyna wraz z menadżerem opuścili pomieszczenie. Przeszli długim korytarzem, następnie wchodząc po schodach piętro wyżej. Zdążyli pokonać połowę kolejnego korytarza, kiedy mężczyżna stanął przed drzwiami, na których wisiała biała kartka z napisaną w hangul'u nazwą zespołu.
- Super Junior - przeczytała szeptem Amber, która akurat wtedy skorzystała z prawie ukończonego kursu koreańskiego.
- Tak. To z członkiem tego zespołu będziesz wykonywać jedną ze swoich debiutanckich piosenek. - powiedział menadżer, najwidoczniej usłyszawszy wypowiedź dziewczyny
- Nie mogę się doczekać, aż go poznam - oznajmiła dziewczyna podekscytowana.
Mężczyzna zpukał lekko, lecz słyszalnie, po czym, nie czekając, otworzył drzwi. Ponieważ Josephine była trochę od niego niższa, a on wszedł pierwszy, skryła się całkowicie za jego plecami. Jedyne, co słyszała o SuJu, to to, że ma bardzo dużą liczbę członków. Kiedyś też widziała ich zdjęcie, ale ponoć na nim nie byli wszyscy, ponieważ zespół posiadał też dwóch członków w chińskiej podgrupie.
- Chłopaki, chciałbym wam kogoś przedstawić. - Na te słowa, Amber powoli wyszła zza mężczyzny. - To jest...
- Amber. - usłyszeli zdumiony głos. Dziewczyna skierowała wzrok w miejsce, z którego usłyszała swoje imię, jej oczy wytrzeszczyły się, a usta szeroko rozwarły się w geście ogromnego szoku.

***

Trening trwał w najlepsze. Wszyscy byli już nieźle upoceni. Akurat mieli pięć minut przerwy, gdy do drzwi od ich sali ktoś zapukał, po czym otwarły się one i do środka wszedł menadżer f(x), a za nim jakaś osoba, której Henry nie mógł dojrzeć zza jego pleców.
- Chłopaki, chciałbym wam kogoś przedstawić. - zaczął mężczyzna, a tajemnicza postać powoli wyłaniała się zza niego. W sekundzie chłopak mógł ujrzeć ją całą, a jego zdziwienie było chyba bezgraniczne. - To jest...
- Amber. - Henry zdumiony nieświadomie dokończył za menadżera zaprzyjaźnionego girlsband'u. Wszystkie pary oczu, łącznie z tymi należącymi do Josephine, były skierowane na niego, a reakcja dziewczyny, kiedy go ujrzała, była podobna do jego własnej.
- Henry? - zapytała oszołomiona, a wtedy reszta zespołu oraz przybyły mężczyzna nie wiedzieli już, na kogo patrzeć, więc ich oczy "skakały" pomiędzy tą dwójką.
- To wy się znacie? - zapytał, równie zaskoczony menadżer dziewczyny...

***

Kiedy Amber i Henry ponownie się spotkali, odnowili swoją przyjaźń, spotykając się prawie codziennie. Także ich głębsze uczucia do siebie nawzajem się odrodziły. Pewnego dnia, gdy byli razem na spacerze, chłopak wyznał dziewczynie swoje uczucia, a ona bez ogródek je odwzajemniła. Całą chwilę zwieńczyli pocałunkiem, który połączył ich już na zawsze.

---------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że trochę drętwy koniec xD. Może kiedyś napiszę dodatek z trochę bardziej rozpisaną końcówką, ale teraz spieszyłam się, żeby zdążyć to napisać przed końcem soboty XD... i tak nie zdążyłam :D.
생일축하합니다 ♥

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Ogólnie to, tak rolując mego fejsa wpadłam na posta z twoimi życzeniami... i no ok, dalej Cię kocham <3 XD

    OdpowiedzUsuń

Formularz kontaktowy