[FIVE-SHOT] - Pasją żyć rozdział 5 cz. 1

11:40

Annyeong~!
Postanowiłam podzielić ostatni rozdział rozdzielić na dwie części, ponieważ kompletnie nie mam weny i szczerze nie wiem, kiedy napiszę drugą. Tak więc... zapraszam~!!
-------------------------------------------------------------------------------------------
                Popołudnie minęło nam bardzo szybko. Po powrocie poszłyśmy zjeść obiad, a następnie wróciłyśmy do pokoju. Wylegiwałyśmy się przez jakiś czas na łóżkach lecz nas spokój został zakłócony przez Justynę, która podminowana dzisiejszym spotkaniem, postanowiła kupić sobie nową sukienkę. Jakby ich mało miała. Przez tą kobietę musiałyśmy dwie godziny łazić po pobliskiej galerii. W końcu ustaliłyśmy z Oliwką, że gdy jedna z nas będzie "doradzać" Sti, to druga będzie siedzieć sobie na ławeczce przed sklepem i tak na zmianę.
                Kiedy wreszcie opuściłyśmy budynek, a Justyna osiągnęła swój cel, była godzina szesnasta. Za godzinę miałyśmy być u chłopaków, więc przyśpieszyłyśmy. Do pokoju prawie wbiegłyśmy, po czym zaczęłyśmy się czym prędzej szykować.
                Przekalkulowałyśmy, że droga do dormu B.A.P zajmie nam dwadzieścia minut, więc tyle przed wyznaczoną godziną wyszłyśmy z hotelu. Szybkim krokiem ruszyłyśmy do "celu".
                Na szczęście udało nam się dojść na czas. Zapukałam nieśmiało w drzwi i cofnęłam się za Justynę. Po pięciu sekundach otworzył uśmiechnięty od ucha do ucha Daehyun.
                - Cześć dziewczyny. Wow, Sti, świetnie wyglądasz - powiedział, na co moja przyjaciółka soczyście się zarumieniła.
                - Dzięki - odpowiedziała speszona.
                Dae zaprosił nas ruchem ręki do środka. Ściągnęłyśmy nakrycie wierzchnie, po czym chłopak zaprowadził nas do salonu. Ujrzałyśmy trzech chłopaków: jeden grzebał w szafce i zawzięcie czegoś szukał, a pozostali dwaj nakładali do stołu. Swoją drogą, dość dużego stołu. Pozostałych było słychać, jak krzątali się po kuchni. Jakie byłyby z nas BABY, gdybyśmy ich od razu nie rozpoznały? Ten pierwszy to Yongguk. Ci dekorujący mebel, przy którym za chwilę wszyscy siądziemy, to maknae line, czyli Jongup i Zelo, a to oznacza, że najgorszą robotę, jaką było gotowanie, odwalali Youngjae i Himchan. Biedni.
                Gdy obecni w pomieszczeniu zauważyli nasze przybycie, przerwali prawie skończoną robotę i podeszli. Jako pierwszy, głos zabrał lider.
                - Witajcie. Jestem Yongguk, a to Jongup i Zelo - przywitał się z uśmiechem - miło nam was poznać zwłaszcza, że Dae dużo o was opowiadał - dokończył, a my popatrzyłyśmy zdziwione na wokalistę, który się zarumienił. No, ale nie mogłyśmy się tak gapić w nieskończoność, więc odezwałam się.
                - My też bardzo cieszymy się, że możemy was poznać. Jestem Gabi, ale możecie mówić mi Gose, to Sti, a to Liv - oznajmiłam, po kolei wskazując na dziewczyny.
                - Hyung, od pięciu minut jest bardzo cicho w kuchni. Oni się chyba nawzajem pozabijali - rzekł przestraszony Junhong.
                - Martw się o swoje gacie, młody! - dobiegł nas z pomieszczenia obok głos, w którym rozpoznałam Himchana. - Król Cimcian panuje nad sytuacją - dodał, na co wszyscy, oprócz urażonego Zelo, zaczęli się śmiać.
                - Jeśli ktoś tu panuje nad sytuacją, to na pewno nie ty, Cimciarajdo! - odkrzyknął Jae, który był równie oburzony, co maknae.
                - Jak ty się do mnie zwracasz?! Jestem twoim hyungiem! - Himchan się wkurzył, więc lider pobiegł do kuchni i próbował uspokoić kuchareczki. Kiedy w końcu mu się to udało, wszyscy trzej wyszli z pomieszczenia, a Chan zagwizdał.
                - No Dae, mówiłeś, że są ładne, ale nie myślałem, że aż tak bardzo - powiedział, za co Guk zdzielił go w głowę, a główny wokal znowu się zarumienił. Ze mnie uleciał krótki chichot. - Jestem Himchan - przedstawił się.
                - A ja Youngjae - wtrącił młodszy. Ponownie wypowiedziałyśmy nasze imiona, po czym Bang ruchem ręki zaprosił nas do stołu. Widać, kto robił za gospodarza. No, ale co się dziwić, w końcu jest najstarszy.
                Po upływie pięciu minut do salonu weszli nasi kucharze z dwoma wielkimi pizzami. Och, jak ja uwielbiam pizzę domowej roboty.
                - Ta jest dla nas - powiedział Chan i postawił jedną z pizz na środku stołu.
                - A ta jest dla Dae - dopowiedział Jae stawiając drugą przed głównym wokalem.
                Daehyun już po raz trzeci dzisiejszego wieczoru się zarumienił, my zaczęłyśmy chichotać, a reszta chłopaków tylko parsknęła śmiechem.
                - Nie no, przecież nie zjem tego sam - odparł, gdy w końcu kolor jego twarzy wrócił do normy.
                - Możemy razem zjeść tą pizzę - zaproponowała nieśmiało Justyna, która siedziała obok chłopaka.
                - Tak, to dobry pomysł - odpowiedział entuzjastycznie Daehyun. Zabraliśmy się do pałaszowania kolacji. W trakcie posiłku jeszcze Jongup wyszedł na chwileczkę z Zelo do kuchni, a po chwili przynieśli dziewięć szklanek i dwie dwu-litrowe butelki pepsi.
                Przez cały wieczór świetnie nam się rozmawiało. Najwięcej mówili Himchan i Youngjae, Guk i Dae tak średnio, a maknae line mówiło najmniej. Mimo wszystko muszę przyznać, iż Up oczarował mnie swoją osobowością i zachowaniem, ale nie było mowy o zakochaniu. Znałam go dopiero od chwili, ale polubiłam na starcie. Po prostu było w nim takie coś, że nie dało się go nie polubić. Resztę chłopców też bardzo polubiłam i myślę, że z wzajemnością.
                Jak już zjedliśmy, to Yongguk włączył jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Gdy film się skończył, rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, aż popatrzyłam na zegarek. Oznajmiał, iż siedziałyśmy u chłopaków już trzy godziny.
                - Musimy już się zbierać - powiedziałam, gdy już poinformowałam dziewczyny o aktualnym czasie.
                - Było nam bardzo miło. Dziękujemy za zaproszenie - dodała najmłodsza z nas.
                - My również cieszymy się, że przyszłyście i zapraszamy ponownie - odparł lider - jesteście tu zawsze mile widziane - dopowiedział, po czym szeroko się uśmiechnął.
                - Jeszcze raz dziękujemy - odpowiedziała Sti - do zobaczenia ponownie - pożegnała się. My uczyniłyśmy to samo, a po nas chłopcy, po czym wyszłyśmy.
                Wracając gadałyśmy jeszcze jak najęte, ponieważ przeżyłyśmy aż za dużo wrażeń, żeby pozostawić je bez komentarza. Kiedy wróciłyśmy do hotelu, poszłyśmy się po kolei kąpać. Nawet, jak już ostatnia z nas wyszła z łazienki, dalej rozmawiałyśmy o tym wieczorze, ale w końcu musiałam to przerwać mówiąc, że przecież jutro wszystkie rozpoczynamy treningi, więc musimy być wypoczęte. Po chwilowym stawianiu oporu dziewczyny w końcu zgodziły się i poszły spać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
A tak w ogóle, myślałam nad taką drobną recenzją nowego mini albumu GOT7: Got ♥. Co o tym sądzicie ;)?

Pozdrawiam,
wasza Gose ;).

You Might Also Like

0 komentarze

Formularz kontaktowy